
Niemiecki obóz
KL Soldau w Działdowie
Dnia 2 kwietnia 1941 r. w nocy gestapo aresztowało pasjonistów. Zostali osadzeni w obozie „Soldau” – Działdowo wraz z siostrami kapucynkami, innymi księżmi, biskupami płockimi i innymi więźniami politycznymi – bo do tej właśnie grupy zaliczano księży i zakonników.
klasztor Pasjonistów w Przasnyszu
W pierwszych miesiącach wojny hitlerowcy wyrzucili pasjonistów z klasztoru, celem zamienienia go na szpital dla rannych żołnierzy niemieckich. Na usilne prośby ojców, pozwolono dwom z nich zamieszkać w pokoiku przy zakrystii celem obsługiwania kościoła, a reszta znalazła schronienie w kapelani u sióstr Kapucynek.
Las Białucki – miejsce straceń
Najprawdopodobniej dnia 5 sierpnia 1941 r. siedmiu pasjonistów zostało wywiezionych do Lasku Białuckiego, 3 km od Działdowa, gdzie zostali rozstrzelani i pogrzebani w masowych grobach.

zakonnicy, wolni od przemijających rzeczy, oderwani zupełnie od ziemi i umarli samym sobie, (…) zdolni do przyjmowania natchnień Bożej Łaski – tak że później, w swoim czasie, z sercem wypełnionym miłością Boga, będą mogli podejmować wielkie rzeczy dla Jego chwały i dla obrony Kościoła, nawet za cenę własnego życia i nie szczędząc sobie żadnego wysiłku. – Św. Paweł od Krzyża
Najnowsze informacje
Była środa przed Niedzielą Palmową, zbliżał się Wielki Tydzień, czas rozważań nad najważniejszymi wydarzeniami Tajemnicy Zbawienia, czas święty dla konsekrowanych synów św. Pawła od Krzyża. Drugiego kwietnia Roku Pańskiego 1941 zaczął się dla nich czas „dopełniania w ciele tego, czego nie dostaje cierpieniom Chrystusa”. Kontemplację zastąpiło doświadczenie!
Nad ranem, między godziną 4 i 5, gdy było jeszcze ciemno, a na dworze padał wielkimi płatami mokry śnieg, wataha pijanych gestapowców wtargnęła jednocześnie do klasztoru sióstr kapucynek i do ich kapelanii. Wyciągnęli z tej ostatniej 4 ojców (Sylwiusza Pajewskiego, Józefa Rosińskiego, Czesława Załogę i Wawrzyńca Bugaja) oraz 3 braci (Tadeusza Siwowskiego, Antoniego Glinkę i Leonarda Kuskowskiego). (…)
Ojcowie – według p. Kowalskiego – byli przygotowani na wywózkę. „Ubrali się stosunkowo szybko w cywilne ubrania […]; każdy z nich, trzymając walizeczkę w ręku, wyszedł z domu z godnością i powagą, popędzany przez Niemców do samochodu ciężarowego, stojącego na ulicy.
(Na podstawie: H. D. Wojtyska, Krzyż przez nich zwyciężył, Przasnysz 2008)
SYLWETKI NASZYCH WSPÓŁBRACI
Urodził się w okresie niewoli narodowej, miesiąc zaledwie po wybuchu pierwszej wojny światowej, 15 września 1914 roku. W trzynastym roku życia wstąpił jako jeden z pierwszych do Szkoły Apostolskiej p.w. św. Gabriela od M.B. Bolesnej, prowadzonej przez pasjonistów w przasnyskim klasztorze. Zdolny i inteligentny młodzieniec szybko wybił się na lidera alumnów, którym często był stawiany za wzór przez dyrektora. W pobożności rywalizował z Zygmuntem Kryszkiewiczem (obecnie kandydatem na ołtarze). 14 września 1933 roku przywdział habit zakonny, oraz przyjął imię Salwator od Narodzenia Najśw. Maryji Panny – rozpoczynając tym samym nowicjat w Zgromadzeniu Męki Jezusa. Po złożeniu pierwszych ślubów (11 listopada 1934) wraz z kolegami powrócił do Przasnysza, gdzie rozpoczął studiowanie filozofii. Studia te trwały rok, po tym czasie studenci zostali przeniesieni do Sadowia, jednak kompetencje ówczesnych lektorów sadowskich nie były zadowalające, co spowodowało przeniesienie studentów z kursu o. Czesława do Rzymu w 1936r. Po odbyciu studiów 12 listopada 1937 roku składa na ręce przełożonego generalnego śluby wieczyste, a 16 kwietnia przyjmuje święcenia subdiakonatu, 15 maja – diakonatu, 3 lipca 1938 roku zostaje wyświęcony na kapłana. Do Ojczyzny powrócił jednak dopiero w lipcu 1939 roku. Nie długo dane mu było cieszyć się kapłaństwem. Zginął mając zaledwie 27 lat.
Daj wytrwać, Jezu, aż do dnia zgonu
W tak wzniosłym powołaniu,
ażebym zawsze u stóp Twego tronu
Złączył się w obcowaniu.
O jedną jeszcze łaskę Cię proszę […]
Chciałbym zostać ukrytym świętym!
Czas – padają rzucone słowa,
Pali Cię serce i głowa!
Rwiesz się jak ptaszyna mała,
Która się w potrzask dostała,
Rwie się, by lecieć w przestworza […],
Ona, być żyć na wolności,
Ty, aby konać z miłości.
Modlitwa Pańska
Panie,
Przebaczasz (ja nie przebaczę?),
Nawet swym okrutnym zdrajcom!
Ja, chociaż może zapłaczę.
Odpuszczam mym winowajcom!
List o. Czesława Załogi z obozu w Działdowie z 8 VI 1941 r. ze zbiorów siostrzenicy o. Czesława – p. Romualdy Kierzkowskiej, przekazany o. Damianowi Wojtysce 21 VI 2006 r.
Najdrożsi Rodzice i Rodzino
8 czerwca 41
W smutnych okolicznościach piszę te słowa, P. Helenka Wam opowie gdzie jestem i co cierpię. Trudno Bóg tak chciał i tak być musi. Nie martwicie się i nie płaczcie po mnie. Prędzej czy później musielibyśmy się rozstać. Spotkamy się wszyscy na tamtym świecie w niebie. […]
Proszę bardzo Tatusia żeby opiekował się Genio i jej małymi pociechami. Niech mamusia modli się za mnie dużo i o ile możliwe niech również dają za mnie na Mszę św. O ile umrę to sprowadźcie moje prochy i pochowajcie obok Henia. Teraz żegnam i całuję mocno dziękując za wszystko. Mamusię, Tatusia, Jadzie, Hele, Szwagra proszę, żeby żyli wszyscy w zgodzie, szczególnie w Załogach. Moje siostrzenice, a szczególnie Lusie. Żegnam Karwowskich, K[oryto]wskich, Chodkowskich jednych i drugich. Józefa mojego brata i bratową, przepraszając ich, że w wojnę tak o nich zapomniałem. Żegnam wszystkich krewnych i znajomych, wszystkich bliskich mojemu sercu. Polecam się modlitwom wszystkich a szczególnie Sióstr Szarytek. Uważajcie p. Helenkę tak jak członka naszej rodziny.
Całuję wszystkich mocno
Geniek.
Wiersz o. Czesława, „Być ukrytym świętym”
Wiesz na pewno, Ty wszystko wiedzący
Myśli serca ludzkiego
Ty znasz, Jezu na krzyżu wiszący
Znasz myśli mnie biednego.
O, chciałbym zostać ukrytym świętym
A jeżeli zostanę
Będę szczęśliwy, już wniebowzięty
O Tobie myśleć nie ustanę.
Ty widzisz, Panie, co chciałbym mówić,
Ale czy te słowa mdłe,
W których tak ciągle lubię się gubić
Mają dręczyć Serce Twe?!
O chciałbym kochać, o mój Boże,
Miłością wielką, czystą
Która nasycić me serce może
Musi być wieczystą.
Pochodził ze starej rodziny szlacheckiej, wywodzącej się z Pajewa pod Ciechanowem. Przyszły pasjonista przyszedł na świat 23 sierpnia 1909 roku w Przasnyszu. Rodzina zamieszkiwała w pobliżu klasztoru, tak że Stefan (takie imię otrzymał na chrzcie), czuł się w klasztorze jak u siebie. Po objęciu świątyni przez pasjonistów w 1923 roku, Stefan uczęszczał tam służyć do Mszy oraz pomagał o. Juliuszowi w porządkowaniu terenu przyklasztornego. Gdy o. Bartłomiej zaczął organizować dokształcanie pierwszej grupy kandydatów do kapłaństwa włączył do niej również i Pajewskiego. Dnia 14 września 1927 obłóczynami rozpoczął on nowicjat, przyjmując imię zakonne Sylwiusz od Najświętszego Sakramentu. 15 września 1928 roku złożył pierwszą profesję zakonną i wyjechał wraz ze współbraćmi Leonem Morawskim i Wincentym Gałkowskim na studia do Włoch, kolebki Zgromadzenia. Święcenia kapłańskie otrzymał w Rzymie 23 grudnia 1933 roku. Osiem miesięcy później powraca do Polski, gdzie pracuje jako lektor Szkoły Apostolskiej i przygotowuje się do pracy misjonarskiej. Trzy lata później został pierwszym przełożonym klasztoru w Rawie, a po pół roku, powraca do Przasnysza by objąć przełożeństwo w tamtejszej wspólnocie. Był dobrym organizatorem i troskliwym przełożonym. Po wybuchu wojny i uwięzieniu w Działdowie zmęczony stanem ciągłego napięcia i okrutnym traktowaniem, zaczął tracić siły i podupadł na zdrowiu. Traktowany przez uwięzionych z nim współbraci i siostry kapucynki z szacunkiem należnym przełożonemu, stał się dla zakonnic – w wymiarze na jaki pozwalały warunki – obozowym spowiednikiem. Jego słabnące siły, miażdżone biciem i głodem, martwiły nie tylko współbraci, ale także mogły się stać bezpośrednią przyczyną ich wywiezienia i zamordowania. Br. Franciszek Użarowski cytuje jego ostatni list, którego miał zakończyć słowami: „jak słodko jest dla Chrystusa cierpieć”.
[Polecam] duszę miłosierdziu Bożemu, ciało ziemi…
Jak słodko jest dla Chrystusa cierpieć!
Absolwent Szkoły Apostolskiej w Przasnyszu, do Zgromadzenia przyjęty został oficjalnie w 1930 roku. 14 września rozpoczął nowicjat. Czas ten cichy, nieśmiały i nieco zamknięty w sobie konfrater Józef od Narodzenia Najśw. Maryi Panny zakończył rok później pierwszymi ślubami, po których wraz ze współbraćmi przez trzy lata studiował w Przasnyszu filozofię. Po ślubach wieczystych 15 września 1934, wyjechał na dalsze studia do Rzymu gdzie dołączył do międzynarodowego grona studentów na Monte Celio. Po przyspieszonym kursie teologii zostali wyświęceni na subdiakonów 30 marca 1936 roku, 11 maja na diakonów, by po niespełna miesiącu otrzymać święcenia kapłańskie. W czerwcu o. Józef wrócił do Przasnysza, gdzie poświęcił się z braku zdolności krasomówczych, pracy w konfesjonale. Gdy wybuchła wojna nie uciekał do Rawy i dalej, ale udał się do Obrytego do rodzonego brata. Pomagał w miejscowej parafii leciwemu już proboszczowi w duszpasterstwie. Po miesiącu wezwany przez o. Sylwiusza do Przasnysza podejmuje wraz z nim trud organizacji na nowo gromadzącej się wspólnoty. Został zamordowany wraz ze swoimi współbraćmi w lasku białuckim pod Działdowem.
Pozwalamy ci, synu i chcemy, abyś został zakonnikiem w zakonie OO. Pasjonistów w Przasnyszu. Jakiś sobie stan wybrał, to wytrwaj w nim do końca życia.
(List od Rodziców Franciszka i Ludwiki Rosińskich)
Kolejny alumn prowadzonej przez pasjonistów Szkoły Apostolskiej. Nowicjat rozpoczął razem z Zygmuntem Kryszkiewiczem i Czesławem Załogom dnia 14 września 1933 roku. Studiował podobnie jak o. Czesław w Przasnyszu a potem także w Rzymie. Po powrocie do Przasnysza w lipcu 1939 roku zmierzał serio zabrać się do pracy nad uświęceniem siebie i innych. W czasie wojny zastępował aresztowanego proboszcza w Janowie. Duszpasterzował na tej placówce odważnie, nawiązując w tym czasie kontakt z generałem Zgromadzenia, którego informował o sytuacji zakonników pod niemiecką okupacją. W 1940 roku przyjeżdża do Przasnysza, na czas by wraz ze współbraćmi w środę przed niedzielą palmową 1941 roku rozpocząć drogę krzyżową z Działdowskim obozie.
List o. Wawrzyńca Bugaja z obozu w Działdowie
I.X.P.
Działdowo, 23.VI.41
Ukochani moi Rodzice i Rodzeństwo!
Okazyjnie i potajemnie piszę do Was te kilka słów już po raz drugi, aby Was powiadomić o moim położeniu. Ponieważ o oficjalnym napisaniu nie ma mowy, zatem musicie wybaczyć i zadowolić się następującymi wiadomościami. Moi Kochani, od 2 kwietnia znajduję się w Działdowie w obozie. Wraz ze mną jest 3 Ojców i 3 Braci Pasjonistów i SS. Kapucynki. Zostaliśmy wywiezieni i potraktowani jako wysiedleńcy, a nie wiemy dlaczego nas tu jeszcze trzymają.
Tu w tym obozie przebywa co najmniej 600 osób i to przeważnie młodzieży, pouciekała z robót z Prus, albo ci co byli zapisani, a poukrywali się. Są tu także Żydzi, dużo Litwinów, kilkunastu Hiszpanów i około 50 księży z Płocka i okolic. Jest tu także biskup Wetmański, a arcybiskup Nowowiejski zmarł przy końcu maja. Jak tutaj jest, można sobie łatwo wyobrazić. Oczywiście traktowanie dużo daje do życzenia, a pożywienie nie w zupełnej obfitości. Jednak mimo to znosimy owo doświadczenie z pomocą Bożą z nadzieją, że dobry Bóg nas nie opuści, ale uwolni i wyprowadzi, o co Go gorliwie prosimy. Proszę zatem i Was o modlitwę, a może prędzej zostaniemy wysłuchani. Co do nas Pasjonistów, to tak sobie między sobą myślimy:
1. może nas wezmą do Prus do pracy, to dobrze by nawet było,
2. albo wyślą do obozu dla księży, to już lepiej jak tutaj,
3. a może jeszcze wyślą do Protektoratu. Z tych przypuszczeń wszystkie przyjęlibyśmy, byle opuścić Działdowo.
Z drugiej jednak strony mamy nadzieję, że wstawi się za nami do władzy niemieckiej nasz Ojciec Generał z Rzymu celem uwolnienia nas, gdyż swego czasu sam w liście oświadczył, aby go niezwłocznie powiadomić o tym wszystkim, co może zagrażać lub spotkać nas,
Jestem pewny, że na pewno jest o tym poinformowany i robi odpowiednie starania co do naszego uwolnienia i bezpieczeństwa.
Następującą informację o pozostawionych w Przasnyszu rzeczach /podaje/ i pozdrowienia.
Wasz kochający O. Wawrzyniec Bugaj Pasjonista.
Urodził się w Szygech pod Różanem 12 sierpnia 1910 roku. Pasjonistę pierwszy raz zobaczył podczas rekolekcji, które o. Juliusz prowadził w kościele parafialnym w Różanie. Musiały one zrobić na nim duże wrażenie, bo zapragnął po nich wstąpić do Zgromadzenia Męki Pańskiej. Marzył by być kapłanem, ale braki w nauce spowodowały, że zaproponowano mu posługę brata zakonnego. 15 września 1929 roku podczas obłóczyn przyjął imię Antoni od Zwiastowania Najśw. Maryi Panny. Od początku cechowała go duża pobożność i sumienność. W czasie próby nowicjackiej zmarł mu ojciec, mistrz nowicjuszy pozwolił mu pojechać do rodzinnego domu by pomóc matce i rodzeństwu przetrwać najtrudniejszy okres. Aby złożyć śluby musiał uzyskać dyspensę od Stolicy Apostolskiej, bowiem jego nowicjat został przerwany. Po jej otrzymaniu i przedłużeniu nowicjatu śluby czasowe złożył 15 sierpnia 1930r.
W zakonie pełnił do ślubów wieczystych posługę krawca i kwestarza. W 1933 roku należąc do wspólnoty przasnyskiej, mianowany został kustorzem alumnów, praca jego polegała na ciągłym przebywaniu z alumnami i dbaniu o zapewnienie im ich potrzeb materialnych. Wypełniał tę posługę z wielkim oddaniem i dokładnością. Czas wolny od zajęć spędzał zazwyczaj na modlitwie, klęcząc, gdy było to możliwe, przed Najświętszym Sakramentem. W 1936 roku został wezwany do Rzymu, gdzie chciano go przygotować do funkcji infirmarza i krawca w domu generalnym. Nie służył mu jednak włoski klimat, dlatego w lutym 1939 r. opuszcza wieczne miasto by udać się do Przasnysza.
We wrześniu 1939 roku uciekał wraz z bratem Tadeuszem Siwowskim do Rawy i dalej na wschód, by w końcu wrócić do Przasnysza. Zmarł jako pierwszy z grona wywiezionych do Działdowa pasjonistów. Pod koniec lipca 1941 roku został tak brutalnie skatowany przez gestapowców, że zmarł w wyniku urazów w wieku 31 lat.
Jego zakonna droga zaczyna się identycznie jak br. Antoniego. Do zakonu wstępuje mimo oporu rodziny 2 maja 1930 roku. Z powodu baków w nauce mógł kandydować jedynie na brata. Został obłóczony 7 grudnia 1930 roku w wigilię Niepokalanego Poczęcia N.M.P., przyjmując imię Tadeusz od M.B. Niepokalanej. Po złożonych rok później ślubach, pracował w Przasnyszu najpierw w kuchni, potem jako furtian, a w końcu jako kwestarz. Oddawał się swoim obowiązkom z zapałem i pilnością. Umiał rozmawiać z ludźmi, w czasie kwesty nauczał katechizmu, doradzał – nie tylko w sprawach religijnych. Dwa tygodnie przed wybuchem wojny miał być przeniesiony do Rawy na miejsce brata Franciszka Użarowskiego – nie został, poprosił prowincjała by mógł pozostać w Przasnyszu.
Obozową katorgę przeszedł cicho i niepostrzeżenie, zapewne boleśnie przeżył śmierć przyjaciela, br. Antoniego. W końcu sam też złożył ofiarę ze swego życia.
Do postulatu dla braci przyjęto go 6 kwietnia 1932 roku. Po pół roku rozpoczął nowicjat przyjmując imię Leonard od P. Jezusa Ukrzyżowanego. Próba nowicjacka na skutek błędu o. Bartłomieja, który przeniósł nowicjat do Sadowia nie czekając na zgodę generała, wydłużyła się o 50 dni. Pierwszą profesję złożył 17 kwietnia 1934 roku. Po niej został w Sadowskim klasztorze jako kucharz. Po roku przeniesiono go jednak do Przasnysza, gdzie przez trzy lata pełnił obowiązki krawca i kwestarza. W roku 1938 posłano go na nowo otwartą placówkę w Rawie Maz. W sierpniu 1939 roku wraz z przełożonym o. Sylwiuszem udaje się z powrotem do Przasnysza. Zginął wraz z pozostałymi uwięzionymi w Działdowie pasjonistami w lasku białuckim, najprawdopodobniej 5 sierpnia 1941 roku.
Skwer Pasjonistów Męczenników Obozu Koncentracyjnego w Działdowie
Dnia 17 czerwca 2023 roku Rada Miasta Przasnysz nadała skwerowi przed klasztorną furtą (przy ulicy o. Bernda Kryszkiewicza) w Przasnyszu miano Pasjonistów Męczenników Obozu Koncentracyjnego w Działdowie. Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Przasnyskiej ufundowało natomiast pamiątkową tablicę upamiętniającą naszych Współbraci.
Przed odsłonięciem tablicy i poświęceniem Prowincjał przypomniał historię działdowskich męczenników:
Dnia 2 kwietnia 1941 roku należący do wspólnoty przasnyskiej pasjoniści zostali wraz z siostrami kapucynkami i osobami świeckimi aresztowani przez gestapo. Więźniów osadzono w obozie koncentracyjnym w Działdowie, gdzie dołączyli do biskupów płockich Antoniego Nowowiejskiego i Leona Wetmańskiego, a także innych uwięzionych księży. W czasie pobytu w obozowych murach, nieustannie poniżani, upokarzani i torturowani dali wielkie świadectwo wiary i ufności Bogu. Wskutek brutalności obozowych strażników w lipcu 1941 roku zginął br. Franciszek Glinka, pozostali dołączyli do niego w męczeńskiej śmierci kilkanaście dni później. Panująca wówczas w obozie działdowskim epidemia tyfusu, skłoniła Niemców do myślenia o likwidacji niewygodnych więźniów. O. Eugeniusza Załogę, o. Sylwiusza Pajewskiego, o. Józefa Rosińskiego, o. Wawrzyńca Bugaja i braci Tadeusza Siwowskiego i Leonarda Kuskowskiego rozstrzelano prawdopodobnie w lesie Białuckim nieopodal Działdowa, rankiem 5 sierpnia 1941 roku. Ich jedyną winą była wiara katolicka, wierność ślubom zakonnym i Ojczyźnie.
Prośba o świadectwa
Aby możliwe było formalne rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego, konieczne jest zgromadzenie świadectw ukazujących żywą i nieprzerwaną pamięć o ich męczeństwie – zarówno w kontekście osobistym, rodzinnym, jak i wspólnotowym.
Zwracamy się zatem z prośbą o przekazanie świadectwa, które potwierdziłoby, że pamięć o ofierze ich życia jest nadal obecna w Państwa otoczeniu – czy to poprzez przekazy rodzinne, lokalne tradycje, wydarzenia religijne, upamiętniające inicjatywy, czy modlitewne wspomnienia. Nawet najskromniejsze wspomnienie – utrwalone w opowieści, zdjęciu, liście, zwyczaju – ma dla nas ogromną wartość duchową i historyczną.
Będziemy ogromnie wdzięczni za każde przesłane świadectwo – mogą je Państwo skierować pisemnie na adres:
Zg. Męki Jezusa Chrystusa, ul. Zamieniecka 21, 04-158 Warszawa
lub w formie elektronicznej na adres e-mail:
prowincjal@passio.info.pl.